Kwato |
Wysłany: Sob 16:01, 01 Mar 2008 Temat postu: Bergstorm (Wichrowa Góra) 1.0 |
|
* Bergstorm
Specjalizacja:
Tygrysy śnieżne + Ciężko opancerzone Zbroje + daleko posunięta metalurgia
Historia:
Stare legendy ludu Gai głoszą, iż gdy Amununakhi zapragnęli stworzyć człowieka, zanurzyli swoje dłonie w ziemi naszej wyspy by wydobyć z łona naszej matki materiał, z którego mieli stworzyć pierwszych ludzi. Trzej z pośród Starszych natrafiło na miękką glinę i gdy spostrzegli jak łatwo można ją formować, oraz jak twarda staje się w ogniu postanowili z niej ulepić swoich potomków. Jednak jeden z Amununakhi spoglądał na pozostałych niezadowolony, że tak łatwo dali się uwieść sposobności stworzenia swoich dzieci ze zwykłej gliny i odszedł od nich. Przemierzał on całą wyspę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu materiału godnego jego dzieci. Szedł obok wielkich pól uprawnych, lecz ich ziemia była krucha, więc nie zatrzymał się. Idąc dalej napotkał on potężny i przedwieczny las. Zachwycił się nim, lecz jego drewno było łamliwe, więc nie zatrzymał się. Po dalszej wędrówce natrafił na podnóże majestatycznej i wysokiej góry. Rozpoczął on długą i mozolną wspinaczkę, aż po wielu dniach dostał się na sam szczyt góry. Gdy wyniósł się ponad chmury zanurzył dłonie w ziemi, a to co wyciągnął było twarde i nieugięte. Uniósł on je do nieba i postanowił, że oto znalazł to czego szukał. Pracował on na szczycie nieprzerwanie przy świetle słońca lub gwiazd, a wiele księżyców obserwowało jego mozolną pracę i wsłuchiwało się w uderzenie jego młota. A gdy skończył i jego potomek otworzył oczy na świat po raz pierwszy rzekł do niego: „Kochaj swoją wyspę mój synu, kochaj jej pola i lasy, lecz ponad wszystko kochaj jej góry, z których zostałeś wzniesiony.”
Tak powstali ludzie północy. Ród Bergstorm.
Od tamtych dni minęło wiele lat. Niezliczone pokolenia zdążyły się narodzić i umrzeć, pozostawiając królestwo w rękach coraz to nowych władców, którzy przekazywali sobie tron. Aż pewnego razu, jeden z króli zmarł pozostawiając po sobie jedynie córkę. Ta widząc jak na uczcie ku czci jej ojca, szlachetni panowie ostrzą sobie zęby na jej posag postanowiła, iż będzie rządzić sama ze wsparciem swojej matki. Zalotnicy wyśmiali jej pomysł i powiedzieli że żadna kobieta nigdy nie zasiądzie na tronie Bergstorm, ona zaś musi wybrać sobie męża i króla spośród lojalnych wasali jej ojca. Zła i ośmieszona rzekła, że na tronie zasiądzie ten mężczyzna, który uniesie broń należącą do Amununakhi i ku oburzeniu wszystkich wskazała na olbrzymi łuk wiszący nad tronem. Ów oręż o obcym, nie przypominającym nic innego, poza nim samym kształcie miał potężne skrzydła o rozpiętości ponad 10 stóp i cięciwę twardszą niż najtwardsza stal. Jednak nim zdążyli coś odrzec, w sali niepostrzeżenie pojawił się nieznajomy i zapowiedział, iż to on zasiądzie na tronie. Wtem oszołomieni biesiadnicy zwrócili się ku niemu. I nie jeden wstał dzierżąc broń w garści wpatrzony w młodego przybysza i zdawało się że z gniewu rzucą się na niepokornego młodziana. Jednak gniew zastąpiło zdumienie gdy nagle jeden z biesiadników rzekł iż podejmie się wyznaczonego zadania. Ujął on łuk w dłonie i zaparł się jak tylko mógł, lecz broń nie uniosła się nawet o cal. Wtem drugi i trzeci zapragnęli spróbować, aż niemalże każdy w sali zdążył dotknąć ów niezwykłej broni. A gdy zabrakło chętnych nieznajomy podszedł do tronu. Na ustach zalotników pojawiły się kpiące uśmiechy. Jak bowiem młokos może mieć nadzieje unieść ten oręż skoro tylu mężnym wojownikom się nie powiodło. Młodzian zaś podszedł do broni i pogłaskał po grzbiecie przyglądając się jej, jakby zobaczył w niej coś czego nie widzieli inni. Nim skończył cisza zapadła i wszyscy zastanawiali się na czym spoczęły nieobecne oczy nieznajomego widoczne teraz spod kaptura w blasku świec. Gdy sięgnął po broń wszyscy wstrzymali oddech, przeradzający się w niezrozumienie, gdy nieznajomy uniósł w górę łuk niespotykanych rozmiarów. Wszyscy wstali z miejsc niezdolni wypowiedzieć słowa. Młodzian utrzymał łuk w powietrzu jedną ręką druga zaś powędrował ku cięciwie. Grymas wysiłku powoli rozwijał się na jego twarzy gdy odciągał cięciwę coraz bardziej i bardziej. Im bliżej cięciwa była jego twarzy tym bardziej sale zaczęło wypełniać niebieskie światło bijące od łuku. Na skapane w błękicie twarze zalotników pojawił się strach gdy pomiędzy ramionami nieznajomego pojawił się błękitny piorun, wsparty na łuku niczym strzała. Ich przerażenie osiągnęło zenit w jednej chwili gdy naglę łucznik zwrócił się ku nim. Całym dworem zawładnął przeraźliwy grzmot i błysk oślepiający wszystkich gdy młodzian zwolnił cięciwę. Ze stołu przy którym siedzieli biesiadnicy został tylko popiół i kawałki nadpalonego drewna. Dzierżący łuk młodzieniec opadł zaś na kolana i dyszał ciężko, pot lał się z jego twarzy a z nosa ciekła szkarłatna krew.
Jeden z zalotników wyrwawszy się z oszołomienia powoli zaczął iść w stronę nieznajomego. Wszystkie oczy spoczęły na nim gdy wyciągnął za pasa potężny topór. Z bronią w ręku stanął nad młodzianem zdolnym jedynie unieść wzrok ku twarzy stojącego przed nim olbrzymiego mężczyzny. Wtem uzbrojona ręka opadła na posadzkę a mężczyzna padł na kolano schylając głowę w poddańczym geście. Wszyscy poza królewską córką przyglądającą się temu zza tronu z niezrozumieniem i złością.
Po chwili nieznajomy z trudem oddychając uniósł się i odrzucił płaszcz, a biesiadnicy rozpoznali w nim rysy zmarłego króla. Zrozumieli wtedy, iż mają przed sobą królewskiego bękarta, który miał być zabity wiele lat temu za sprawą swojego dziada.
Młodzian przemówił gromkim głosem odbijającym się echem po sali - „Jestem Dean Tangvarg Bergstorm. Syn Argora Tangvarg Bergstorm Drugiego i wasz nowy król.” – po czym zasiadł na tronie
Ludzie:
Górale założyli swoje królestwo w niegościnnych, wysoko położonych górach wśród wspaniałych puszczy i wiecznych śniegów północy. Chociaż lud Bergstorm jest liczny to zamieszkuje on olbrzymie połacie terenu, sięgającego nawet na lodowe pustynie północy, dlatego po ich górach można przejść wiele dni nie spotykając drugiego człowieka.
W oddalonych od siebie osadach ludzie zajmują się głównie przeżyciem – polują na zwierzynę lub zbierają leśne owoce, niekiedy zajmując się rybołóstwem lub uprawą, jeśli tylko pozwala im na to warunki w jakich żyją. W miastach zamieszkuje taka liczba ludności iż okoliczna ziemia i lasy nie zawszę mogą im zapewnić odpowiednia ilość pożywienia. Dlatego mieszczaństwo często zajmuje się rzemiosłem, które jest bardzo poważanym zajęciem wśród górali, a wyroby ludów północy cenione są na całej wyspie. Za wspaniale wytwory swojego rzemiosła otrzymują oni jedzenie i inne dobra niedostępne w ich surowym klimacie.
Ciężka praca jest uznawana za bardzo ważną cechę, ponieważ większość czasu ludzie północy poświęcają pracy i przeżyciu. Dlatego też nie wytworzyli oni skomplikowanych struktur społecznych, kultury, czy etykiety jak inne rody. Wyjątkiem jest sztuka, która uprawiana jest ochoczo i na wiele sposobów jako forma rozrywki lub podczas pracy. Większość ludzi śpiewa podczas prac zespołowych aby zapewnić sobie zgranie, oraz opowiada wieczorami przeróżne historie i legendy dla odpoczynku. Jednak mimo popularności śpiewu, oraz skłonności ludzi do snucia opowieści i bajania najbardziej rozwinięta jest tutaj sztuka rzeźbiarstwa zarówno w drewnie jak i metalu. Mimo zainteresowań ludzie północy mocno trzymają się na ziemi i nie bujają w obłokach. Niemalże wszystko co robią ma zastosowanie praktyczne.
Ich wygląd często odzwierciedla sposób w jaki żyją. Nie przywiązują oni zbyt wielkiej wagi do stroju, czy wyglądu ceniąc praktyczną stronę odzienia. Często ich stoję przyozdabiają jedynie grube skóry, które chronią ich przed zimnem, a tuniki i koszule są proste i zabrudzone od pracy w kopalniach lub warszatach.
Relacje w wyższych sferach władzy często są porównywane przez obcokrajowców do tych panujących w wilczej sforze. Hierarchia zawsze jest poparta wartością poszczególnej osoby niż jej pochodzeniem i stanem urodzenia. Szanowane są zarówno talenty wojenne, intelektualne jak i rzemieślnicze. Zaś prym mają ci których umiejętności są najbardziej przydatne w danej sytuacji. Jednak wszystko zawsze nad wszystkimi jest król, którego osoba stanowi niepodważalny autorytet.
Od szlachetnie urodzonych oczekuje się twardej ręki jaka pozwoli im poprowadzić swoich podwładnych do zwycięstwa, rozumianego zarówno jako pokonanie wroga jak i przetrwanie w surowym klimacie.
Mimo, iż postrzegani często jako barbarzyńcy zacofani wobec reszty świata, Bergstorm mają szczególne poczucie wspólnoty i honoru. Wśród wszystkich nacji krążą opowieści o niezwykłej odwadze i oddaniu jakimi charakteryzują się ludzie północy w chwilach szczególnego zagrożenia dla ich przyjaciół, rodzin czy królów.
Parołazy:
Wspaniałe umiejętności w dziedzinie kowalstwa i obróbki metali znajdują swoje odzwierciedlenie w sztuce wojennej Bergstorm. Parołazy tej nacji są zrobione z metali poddanych długiej i żmudnej obróbce według sekretów płatnerskich cechów północy. Owe praktyki czynią metalowe pancerze Behemotów najtwardszymi spośród wszystkich machin bojowych. A ponieważ na północy nie brak rud żelaza, nikt nie żałuje stali na kolejne warstwy uzbrojenia. Dlatego też zbroje wytwarzane na północy są niczym olbrzymie groteskowe potwory, które swoją masa i rozmiarami mają nadzieje pozyskać sobie przewagę w starciu z gorzej opancerzonym wrogiem.
Potężne maszyny zasilane są silnikami o pokaźnych rozmiarach, co dodatkowo spowalnia ich ruchy i czyni ich łatwymi do zauważenia, gdyż z kominów umiejscowionych na wielkich garbach nieustannie wypuszczające wielkie kłęby parę, umożliwiając metalowym gargulcom nieustępliwy marsz naprzód. Czarne deszczowe chmury unoszą się za oddziałami Behemotów z północy zwiastując śmierć tym którzy je zobaczą.
Zwyczaje:
Każdego z królów Bergstorm chowa się na osobnym szczycie jednej z gór północnego łańcucha. Każda góra nazwana jest po królu, który tam został pochowany. Jest to symbol przypominający ludziom genezę ich rodu, oraz odzwierciedlający ich szczególną więź z ich ziemią.
Gałęzie Rodu:
Hvittiger (białego tygrysa),
Grovbjorn (wielkiego niedźwiedzia),
Tangvarg (wilczego kła).
Quote:
„Z gór przyszliśmy i tam odejdziemy”
„Starsi ulepili ludzi z gliny. Nas wykuli w żelazie”
Przydomki:
Górale
Ludzie gór |
|